To kolejny z rzędu sezon, w którym polskie drużyny z PlusLigi święcą triumfy na arenie międzynarodowej. Jastrzębski Węgiel we wspaniałym stylu awansował do półfinału siatkarskiej Ligi Mistrzów, a w nim czeka na niego nasza Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Już teraz mamy pewność, że jedna z polskich drużyn zagra w wielkim finale i powalczy o triumf w Lidze Mistrzów, czyli powtórzenie sukcesu ZAKSY sprzed roku!
Triumf mistrzów Polski to powód do dumy dla polskich drużyn z PlusLigi. W zeszłym sezonie w kapitalnym stylu Grupa Azoty ZAKSA wygrała Ligę Mistrzów, w tym roku aż dwie nasze drużyny dotarły do najlepszej czwórki. Po raz ostatni takiego wyczynu nasze eksportowe drużyny dokonały w 2015 roku.
Powiedzieć, że wszyscy czujemy się dumni, to jak nic nie mówić. Nasze drużyny w Europie potwierdzają to, co obserwujemy na co dzień na ligowych boiskach. PlusLiga jest bardzo mocna, zespoły potrafią doskonale grać w siatkówkę, a kibice dostają produkt najwyższej jakości. Ta siła pozostałych drużyn, wyrównana walka powoduje, że nasze czołowe zespoły muszą być czujne cały czas, a to się przekłada na formę oraz wyniki w europejskich pucharach. Pragnę podziękować wielu sponsorom klubowym, także wszystkim naszym sponsorom i partnerom za pomoc w budowaniu siły rozgrywek, które dziś są znaczącym graczem europejskiej elity.
W środę w Jastrzębiu-Zdroju gospodarze rozegrali kapitalny rewanżowy mecz z włoskim Cucine Lube Civitanova, zapewniając sobie awans do najlepszej czwórki drużyn w Europie. Choć przegrywali już 0:2, potrafili wznieść się na wyżyny i odwrócić losy meczu.
To spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, w dwóch pierwszych setach zabrakło nam niewiele, jednak włoska drużyna grała zdecydowanie lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Nam niewiele brakowało, na szczęści nie straciliśmy wiary w zwycięstwo i zaczęliśmy z nową energią od trzeciego seta. Walczyliśmy razem, jestem bardzo dumny z naszego zespołu, to doskonała wiadomość dla wszystkich w klubie i naszych sponsorów. Także dla całej polskiej siatkówki, która ma dwie drużyny w najlepszej czwórce w Europie. To był dla nas cudowny wieczór i pokaz wspaniałej zespołowej walki. Pomogła nam także kapitalna atmosfera na trybunach, po raz pierwszy w tym sezonie mieliśmy tylu ludzi w hali, a jednym z powodów dla których gram w Polsce jest właśnie to, jak wspaniali są tutaj kibice.
Cieszę się, że w ważnych momentach tego sezonu potrafię grać dobrą siatkówkę. Udało nam się odwrócić losy trzeciego seta, kolejna partia była pod naszą kontrolą i po jej wygraniu zapanowała u nas euforia. Kibice byli naszym siódmym zawodnikiem, atmosfera była znakomita, a my na boisku pokazaliśmy, że na ten moment jesteśmy lepszą drużyną
Triumf Jastrzębskiego Węgla oznacza, że w dwumeczu o wielki finał Ligi Mistrzów po raz drugi w historii tych rozgrywek będziemy mieć polsko-polskie starcie. Niemal dokładnie sześć lata temu – 28 marca 2015 roku w berlińskiej Max-Schmeling-Halle w półfinale Ligi Mistrzów zmierzyły się Asseco Resovia Rzeszów z PGE Skrą Bełchatów. Jedynym graczem z tamtych czasów, który reprezentuje barwy obecnych półfinalistów jest Dawid Dryja z Jastrzębskiego – niestety środkowy bloku od dawna leczy kontuzję i w tym sezonie rozegrał zaledwie trzy sety na samym początku rozgrywek.
Przed nami wielkie wydarzenie, mecz i rewanż o finał Ligi Mistrzów, rozgrywane w naszym kraju. Już teraz nie możemy się doczekać, tym bardziej że być w może w wielkim finale będzie czekała włoska Sir Safety Perugia, z Wilfredo Leonem w składzie i z naszym nowym selekcjonerem Nikolą Grbiciem jako trenerem.