Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znowu to zrobiły! Dwie nasze eksportowe drużyny z PlusLigi zameldowały się, jak przed rokiem, w półfinale Ligi Mistrzów. Teraz czeka ich trudne zadanie, ale nadal realny jest niesamowity scenariusz, w którym dwa nasze kluby toczą bój w wielkim finale tych elitarnych rozgrywek!
Przypomnijmy, że Grupa Azoty ZAKSA triumfowała w dwóch poprzednich edycjach Ligi Mistrzów, za każdym razem ogrywając włoski Itas Trentino. Tym razem finaliści dwóch minionych edycji starli się już w ćwierćfinale. Stworzyli niezapomniane widowiska, a kluczowy mecz w Trydencie rozstrzygnął się dopiero po złotym secie. Wcześniej drużyny stoczyły fantastyczny, pięciosetowy bój. Oba ćwierćfinałowe mecze stały na najwyższym światowym poziomie, a ekipa z PlusLigi – wspieranej przez Markę KRISHOME (dawniej KRISPOL) – pokazała, że nie sposób jej złamać. ZAKSA przegrywała w rewanżu już 0-1 i 10:16 w drugim secie, by odwrócić losy tej partii, a na koniec wygrać w złotym secie. To był prawdziwy dreszczowiec z happy endem!
Udało nam się odwrócić losy drugiego seta, to zadecydowało o końcowym wyniku. Rywale są niezwykle silni, mają kapitalnych zawodników, dlatego ekipę z Trydentu nie jest łatwo złamać. Bardzo się cieszymy, że to wygraliśmy. Był to bardzo wymagający dwumecz, zarówno od strony fizycznej, jak i psychicznej. Po takiej wygranej wyjdziemy na boisko jeszcze mocniejsi, pewniejsi siebie niż wcześniej. To była epicka rywalizacja, a teraz już myślimy o kolejnym przeciwniku.
Ta sama historia, która działa się dwa lata temu w półfinale, teraz ma miejsce w ćwierćfinale – przypomina Łukasz Kaczmarek, atakujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, wracając myślami do starć z Zenitem Kazań w 2021 roku, wygranych po równie niesamowitych i zaciętych starciach. – Po raz kolejny pokazaliśmy ten wielki mental, trzymaliśmy razem, choć bardzo źle zaczęliśmy to spotkanie. Drugi, wyrwany set bardzo dużo nam dał, uwierzyliśmy. Zrobiliśmy coś wielkiego, jesteśmy w półfinale, jestem niesamowicie szczęśliwy.
Kędzierzynianie trafiają w półfinale na niepokonanego lidera Serie A Sir Sicoma Monini Perugia. To będzie bardzo biało-czerwone starcie, po drugiej stronie siatki staną bowiem Wilfredo Leon i była gwiazda ZAKSY – Kamil Semeniuk. Dodatkowo ich trenerem jest doskonale znany z dziesięcioletniej pracy w naszym kraju Andrea Anastasi. Szykują się niewiarygodne emocje!
Drugi nasz półfinalista – Jastrzębski Węgiel – bez problemów pokonał VfB Friedrichshafen i teraz czeka go starcie z Halkbankiem Ankara.
Trzeba się cieszyć z tego, że wypracowaliśmy sobie wcześniej w fazie grupowej taką przewagę, że teraz mogliśmy wyjść z zespołem z Niemiec i zrobić to, co do nas należało. Liga Mistrzów to rozgrywki, które przynoszą dodatkowy smaczek, splendor, zarówno kibicom, jak i nam zawodnikom. Znowu jesteśmy w półfinale i to coś z czego możemy czuć się dumni. Jestem pewien, że podejdziemy do dalszej rywalizacji skoncentrowani i chcący wykorzystać życiową okazję, by zagrać w wielkim finale.
Przypomnijmy, że przed rokiem na tym etapie Champions League jastrzębianie musieli uznać wyższość ZAKSY, teraz istnieje spora szansa, by obie nasze drużyny zameldowały się w wielkim finale. Takiego wydarzenia jeszcze nie mieliśmy w historii tych rozgrywek, ale wystarczy spojrzeć na ostatnie sezony, by zrozumieć, że dla polskich drużyn nie ma rzeczy niemożliwych. ZAKSA dwukrotnie z rzędu wygrała Ligę Mistrzów, także przed rokiem mieliśmy dwie drużyny w półfinale Ligi Mistrzów!
To wspaniała wizytówka PlusLigi i całej polskiej siatkówki. Teraz pozostaje nam trzymać kciuki za obu półfinalistów, bo oba zespoły są w stanie awansować do wielkiego finału w Turynie.