Polscy siatkarze wywalczyli upragniony medal olimpijski, Polki walczyły w ćwierćfinale igrzysk w Paryżu. Wcześniej obie drużyny narodowe zdobyły brązowe medale Ligi Narodów. Jakby tego było mało, w rozgrywkach klubowych Asseco Resovia wygrała Puchar CEV, PGE Projekt Warszawa Puchar Challenge, a Jastrzębski Węgiel zagrał w wielkim finale Ligi Mistrzów. To wszystko udało się osiągnąć polskiej siatkówce tylko w 2024 roku!
Sygnał, że czeka nas wyjątkowy okres dla polskiej siatkówki dali gracze zespołów PlusLigi, wspieranej przez markę KRISHOME. To był najlepszy w historii sezon polskich klubów siatkarskich w europejskich pucharach. PGE Projekt Warszawa triumfował w Pucharze Challenge, Asseco Resovia Rzeszów zdobyła Puchar CEV, a w wielkim finale Ligi Mistrzów Jastrzębski Węgiel przegrał 0:3 z Itasem Trentino. Nigdy jeszcze polskie drużyny nie zdobyły w jednym roku dwóch europejskich trofeów, a były blisko czegoś jeszcze większego, jednak w Antalyi włoska ekipa zabrała im okazję na komplet pucharowych krążków w jednym roku.
Poprzedni najlepszy w historii biało-czerwony sezon to 2012 rok, gdy Puchar Challenge zdobył Tytan AZS Częstochowa, druga w Pucharze CEV była Asseco Resovia, a w Lidze Mistrzów dopiero w wielkim finale wyższość Zenita Kazań musiała uznać PGE Skra Bełchatów. Teraz ten wynik został poprawiony, a niewykluczone, że w 2025 roku będzie jeszcze lepiej – jak na razie Asseco Resovia i BOGDANKA LUK Lublin pokonują kolejne szczeble Pucharu CEV i Challenge, a trzy nasze ekipy w Lidze Mistrzów wygrały wszystkie rozegrane dotąd mecze – każda z ekip triumfowała po cztery razy i są liderami swoich grup.
Warto pamiętać, że w najważniejszym z europejskich pucharów – Lidze Mistrzów biało-czerwone ekipy jak dotąd odniosły cztery triumfy – najpierw Płomień Milowice wygrał w 1978 roku, a ostatnio niewiarygodną serię zaliczyła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która triumfowała w trzech z rzędu edycjach Champions League. Zresztą w 2023 roku mieliśmy polski finał, w którym pokonała 3:2 Jastrzębski Węgiel. W minionej edycji jastrzębianie dotarli do finału – po raz czwarty z rzędu PlusLiga miała swoją drużynę w bezpośrednim starciu o triumf w Champions League.
To był tylko przedsmak tego, co zgotowali nam siatkarze i siatkarki w biało-czerwonych barwach. Najpierw wywalczyli brązowe medale Ligi Narodów, a później dostarczyli ogromnych emocji w turnieju siatkarskim na igrzyskach w Paryżu. Polki odpadły w ćwierćfinale, wcześniej prezentując naprawdę niezłą formę, panowie po dramatycznym meczu z USA awansowali do wielkiego finału, w którym musieli uznać wyższość reprezentacji Francji.
Warto wspomnieć że w wielkim finale igrzysk w Paryżu mogliśmy zobaczyć dziesięciu polskich graczy z PlusLigi sezonu 2024/2025, jedenasty Mateusz Bieniek z powodu kontuzji musiał już zrezygnować z dalszej gry w Paryżu. Po stronie gospodarzy w składzie meczowym byli Benjamin Toniutti (Jastrzębski Węgiel), Quentin Jouffroy (Ślepsk Malow Suwałki), Kevin Tillie (PGE Projekt Warszawa), a trzynastym rezerwowym był nowy gracz mistrzów Polski – Timothee Carle. W sumie w finale zagrało 15 siatkarzy naszej rodzimej ligi!
Myślę, że jeśli ktoś przed turniejem zaoferowałby nam grę w finale, to chętnie byśmy ją wzięli. Jak już tam dotarliśmy, to na koniec każdy był podekscytowany i szczęśliwy, zwłaszcza po tym, czego dokonaliśmy w półfinale z USA. Niestety, z trzema kontuzjami w zespole to była misja praktycznie niemożliwa do zrealizowania, żeby wygrać złoto. Podsumowując, jestem zadowolony z tego, co osiągnęliśmy na igrzyskach. Jeśli jednak nie zrobi się tego ostatniego kroku na koniec i nie wygra finału, to pozostaje takie uczucie, że to nie był stuprocentowy sukces.
Jaki będzie 2025 rok?
Patrząc na rozpędzonych biało-czerwonych graczy, znowu może dostarczyć nam wspaniałych wzruszeń. A na samym jego początku Wilfredo Leon i Jakub Kochanowski mają szansę znaleźć się w gronie dziesięciu najlepszych sportowców Polski w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Już 4 stycznia 2025 przekonamy się, czy biało-czerwoni siatkarze nie zgarną także wyróżnienia dla najlepszej drużyny 2024 roku. To byłaby piękna klamra spinająca rekordowy rok polskiej siatkówki.